poniedziałek, 2 czerwca 2014

Mama wraca do formy

Najwyższy czas, żeby ruszyć się z kanapy i wziąć się za siebie.  Co z tego, że spaceruję godzinami skoro utraty centymetrów w pasie nie widać. Postanowiłam działać z większą siłą.

I tak dzisiaj wylądowałam na zajęciach pod nazwą "mum&baby fitness". Zajęcia odbywały się w nowym studio w Wilanowie, które ma być miejscem przyjaznym matkom i dzieciom. Na razie jest tam pusto, ponieważ dziewczyny dopiero się rozkręcają.

Ale wracając do samych zajęć.  Szłam na nie przerażona, przecież nie ćwiczyłam od bardzo dawna, poza tym nie wiedziałam jak się zachowa moje dziecko i moje ciśnienie (czy bardzo podskoczy).  Przerażenie sięgnęło zenitu, gdy okazało się, że będę jedyną uczestniczką. Na szczęście instruktorka okazała się sympatyczną osobą (mamą 4 tygodniowego malucha). Same zajęcia to był po prostu pilates, a dziecko leżało na macie obok i się nudziło niestety. Trochę inaczej wyobrażałam sobie takie zajęcia, myślałam, że dziecko będzie również w nich uczestniczyło. Może gdyby było więcej osób (i dzieci) to Bartuś byłby bardziej zaciekawiony tym co się dzieje na około. Plusem jest to, że usnął dzisiaj już o 19:00, taki był wymęczony.
Pierwszy raz byłam na zajęciach z pilatesu i w przeciwieństwie do jogi bardzo mi się spodobały i zamierzam je kontynuować, ale już sama i w innym miejscu. Jednak lepiej dziecko na ten czas zostawić w domu (to korzyść dla mamy i dla dziecka).

Tak więc nadal będę poszukiwać fajnych zajęć spalających tłuszcz, połączę je z cardio na siłowni i może z basenem. Postaram się też lepiej odżywiać (szukać produktów lepszej jakości, świeżych warzyw i owoców), bo to równie ważne co aktywność fizyczna. Oczywiście spacery są na stałe wpisane w nasz rozkład dnia i to się nie zmieni.

Mam nadzieję, że zapał mi nie minie i że już wkrótce będę musiała wymienić garderobę na parę rozmiarów mniejszą.Trzymajcie kciuki.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz