Przez ostatnie dni pogoda nas nie rozpieszcza, dlatego powspominam miniony weekend.
Byliśmy na działce (Bartuś po raz pierwszy). Działka znajduje się w samym lesie i jest bardzo dobrym miejscem do odpoczynku. Tylko, czy matka kiedykolwiek ma czas na relaks? Otóż ma, w szczególności gdy na wyjazd zabiera męża, siostrę męża (szwagierkę?) i teściową.
Trafił nam się słoneczny dzień i mogliśmy w pełni korzystać z uroków lasu. Bartuś był tak szczęśliwy, że ani myślał o spaniu. Harcował za to na hamaku.
Śmichom-chichom nie było końca.W przeciwieństwie do mamy nie denerwowały go nawet komary, ani inne robactwo latająco-pełzające. Trzeba jednak stwierdzić, że nasza spacerówka nie daje sobie rady z korzeniami i ziemią znajdującą się na działce (strach pomyśleć co to będzie na plaży). Na leśnej, wydeptanej drodze było już ok. He, w końcu to miejska spacerówka, a nie wiejska.
Dorośli z kolei rozpoczęli sezon grillowy:
Po tej całej wyprawie i dotlenieniu się Bartuś tak usnął, że spał prawie 12 godzin w nocy. Kochane dziecko.
W drugiej połowie czerwca mąż jedzie w delegację, a my wracamy na 3-4 dni na działkę, tym razem z drugą babcią, dziadziem i prababcią :-) Oby tylko pogoda była równie ładna.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz