poniedziałek, 26 maja 2014

Cud bycia mamą


Dzisiaj, z okazji dnia mamy, chcę opowiedzieć pewną historię. Historię opartą na faktach....

Prawie 4 lata temu, rok po ślubie, pewna para zapragnęła powiększyć rodzinę. Wydawało się to prostym zadaniem, przecież każdemu prędzej, czy później się udaje. Po roku starań okazało się, że zadanie nie jest takie łatwe, że są problemy natury medycznej (jak się wtedy wydawało nie do przeskoczenia), szanse oceniano na 30%. Małżeństwo zaczęło szukać pomocy...

Trafili do lekarza, jednego z najlepszych specjalistów w Warszawie. To nawet nie lekarz, to anioł. Anioł, który zstąpił na ziemię, aby pomagać innym. Tchnął nadzieję w serca przyszłych rodziców. Niestety pomimo leczenia, które poprawiło stan zdrowia, dzieciątka nie było.

Małżeństwo  co miesiąc przeżywało rozczarowanie, że znowu się nie udało. Powoli godzili się z myślą, że nie będą rodzicami. Aż pewnego dnia okazało się, że doszło do zapłodnienia. Zrobiono badanie krwi. Wynik był pozytywny. Radość jednak trwała krótko. Poziom hormonu podtrzymującego ciążę spadł i nie było już szans na uratowanie tego dziecka. Niby wszystko trwało bardzo krótko, ale bolało jak cholera. Ale para się nie poddała.

Po  kolejnym roku starań nic się nie zmieniło, pomimo że wyniki badań były dobre,  ciąży nie było. Kobieta, choć podejście do Kościoła ma różne, zaczęła "rozmawiać" z Janem Pawłem II, prosić o wstawiennictwo, o pomoc. Nie do końca wierzyła, że się uda, że to coś da, ale uważała, że trzeba wszystkiego spróbować. Po roku takich "rozmów" nastał cud.

19 lutego 2013r. podczas wizyty u lekarza przyszła mama dowiedziała się, że nosi w sobie malutkie życie. Lekarz zlecił badania, które potwierdziły, że ciąża rozwija się prawidłowo.
10 czerwca 2013r. okazało się, że dzidziuś będzie chłopcem i radości rodziców nie było końca.

16 października 2013r., po ciężkim porodzie (ale to temat na osobny post) Bartuś przyszedł na świat.
Czy data jest przypadkowa? Nie sądzę. Jest to dzień Jana Pawła II.Czy wierzę w cuda? W ten jeden na pewno.

Postem tym chciałam dać nadzieję wszystkim parom, którym pomimo ciężkich (;-)) starań nie udało się dotąd osiągnąć celu. Pamiętajcie, że nie warto się poddawać, że nawet jak nie ma szans na dziecko, to cuda się zdarzają. A Ty kobieto za rok możesz mieć swoje święto.

Bycie mamą jest najpiękniejszą rzeczą na świecie. I cieszę się, że dane jest mi tego doświadczać każdego dnia, nie tylko dzisiaj.

Kochane nasze mamy...
Z okazji dnia mamy chciałabym w tym miejscu podziękować mojej mamie za to, że pomimo przeciwności losu, była w stanie wychować mnie na porządnego człowieka. Doceniam, jak ciężką pracę musiała włożyć w to, żeby tak się stało. Zawsze okazywała mi dużo miłości, nigdy niczego nie zabraniała, pozwalała uczyć się na własnych błędach (uczyła samodzielności). Zawsze jest pomocna (zwłaszcza przy opiece nad Bartusiem). Niczego mi w życiu nie brakowało. Lepszej mamy nie mogłabym sobie wymarzyć. Kocham Cię mamo bardzo mocno i dziękuję za wszystko.

Chciałabym również podziękować mojej drugiej mamie (teściowej) za to, że wychowała tak wspaniałego syna, który teraz jest tak wspaniałym mężem. Dziękuję także za to, że pomimo braku sił, zawsze jest gotowa zaopiekować się Bartusiem (szczególne podziękowania za opiekę nad moimi chłopakami podczas mojego pobytu w szpitalu), to wiele dla mnie znaczy.

Życzę Wam kochane dużo zdrowia, sił i zapału do pracy. Bądźcie zawsze szczęśliwe i spełniajcie swoje marzenia.
To właśnie dzięki Wam jesteśmy na tym świecie.



1 komentarz:

  1. Ja 4 razy ciąże. Byłam załamana, zrozpaczona ale nigdy nie straciłam nadziei. Wierzyłam w cud i jestem mamą dwójki wspaniałych dzieci: synka i córki. Gdy rodziłam pierwszy raz, pacjentki z sali patrząc na moja kartę stwierdziły: 'patrz jaka stara".... One miały po 19 -23 lata. Śmiałam się pod kołdrą sama do siebie a one myślały, że śpię.
    Warto wierzyć
    Joanna

    OdpowiedzUsuń