wtorek, 20 maja 2014

Piechotą do lata vol.1

Nareszcie!!!! Nareszcie mamy tak ładną pogodę, że aż chce się wyjść z domu. I właśnie z tym tematem będą się wiązać 3 kolejny posty. Z tematem spacerów.
Dziś zaczniemy od podstawowych rzeczy, jakie są potrzebne, aby spacer był przyjemnością (poza pogodą i uśmiechniętym dzieckiem). W kolejnych dwóch postach przedstawię gadżety, jakie mamy w torbie spacerowej oraz miejsca, w których lubimy spacerować (choć wciąż odkrywamy nowe).

Kiedy wychodzimy na spacer z dzieckiem, musimy być przygotowani na każdą ewentualność: na załamanie pogody, na głód, na zmianę nastroju malucha itd. Dziś, po 7 miesiącach spacerowania, wiem które gadżety się przydają, a które są zbędne.

Podstawą jest dobry wózek.
Przez pierwsze 5 miesięcy mieliśmy Cadet Navington 3w 1. Taki zestaw, jak na zdjęciu, w kolorze czerwonym.

Nie był zły, gdyby nie to, że na każdym krawężniku wykręcały mu się kółka i stawał dęba (już wiem skąd to nadciśnienie u mnie). Gondola podobno jest jedną z większych na rynku, a mimo to Bartuś z niej wyrósł, jak skończył 5 miesięcy. O spacerówce się nie wypowiem, bo ze względu na gabaryty (nie mieściła się do bagażnika) zmieniliśmy ją bardzo szybko. W zestawie był również fotelik maxi cosi (polecam)wraz z adapterami do stelaża i z tego czasem korzystałam (np. gdy jechałam na zakupy lub do lekarza z dzieckiem).

Wózek, którego teraz używamy to Maclaren techno XT. Kolor, jak na zdjęciu poniżej.
Jestem zachwycona tym wózkiem. Jest lekki i bardzo zwrotny, łatwo się prowadzi. Dla niższych osób mankamentem mogą być rączki, gdyż są dość wysoko umieszczone, dla mnie (wzrost 169cm) są w sam raz. Plusem jest to, że siedzenie rozkłada się całkiem na płasko, oraz to, że budkę można rozsunąć i mocno opuścić, tak że parasolka przeciwsłoneczna nie jest już potrzeba. Zresztą odnośnie dodatków: wózek (poza folią przeciwdeszczową) jest goły i wszystko trzeba do niego dokupić (cwany producent). Minusem są też kieszonki umieszczone z tyłu wózka, które po załadowaniu obijają się o głowę śpiącego dziecka (!) i dlatego my z nich nie korzystamy. Zorientowałam się, że tak jest, jak ludzie się na mnie dziwnie patrzyli na spacerze. Bartusiowi kieszonki na twarzy nie przeszkadzały w spaniu :-)

Zamiast kieszonek używamy torby do wózka marki Skip Hop, model dash deluxe.

 

Torba jest w zestawie z przewijakiem, który często nam się przydaje. Ponadto ma regulowaną długość zapięcia na rączkach (rączce) wózka i jest to bardzo wygodne, dodatkowo posiada pasek na ramię. Jest dość pakowna i ma wiele przegródek i kieszonek. Mogłaby być troszkę większa. Nie podoba mi się w niej zapięcie na magnes, ponieważ często gdy mam ją na ramieniu magnes ten się rozpina i zawsze jest ryzyko, że coś wypadnie.
Ogólnie torbę skip hop polecam, ale żałuję, że nie kupiłam innego modelu (zapinanego na suwak).

W chłodniejsze dni przyda nam się też coś do okrycia dziecka. My korzystamy z dwóch kocyków.
Pierwszy to la millou model hippo/tomatoe (w zestawie z poduszką świnką).





 
A drugi to dzianinowy peekaboo, model z gwiazdką.
 
Kocyk la millou jest grubszy i pełnił swoją funkcję grzewczą dzielnie przez całą zimę i w chłodniejsze wiosenne dni.
Peekaboo jest cieniutki i dobry na taką pogodę, jak teraz mamy i pewnie posłuży nam w letnie wieczory.
Obydwa polecam bardzo, są mięciutkie i milusie, po wielu praniach nadal wyglądają jak nowe.
 
 To są chyba podstawowe rzeczy, jakie musimy zabrać na spacer z maluchem (poza maluchem). W następnym poście opiszę gadżety, jakie skrywa nasza torba spacerowa. Wiele z nich również jest dla mnie niezbędnych (i dla wielu rodziców pewnie też).
 
EDIT: Zapomniałabym, że dziś na spacerze widziałam mamę w mega wysokich obcasach (męczyła się niemiłosiernie)  i stwierdzam, że ważną rzeczą są także wygodne buty i wygodne ubranie, zwłaszcza gdy pokonujemy długie dystanse.
 

 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz